... jesień, a wraz z nią przyszłam ja. To zabawne, jak 4 czy 3 lata temu urwałam tu swoją przygodę, a teraz rokrocznie wracam tylko na chwilę.
Czy to wygląda tak, że zbieram w sobie myśli w ciągu całego roku i wylewam z siebie całą gorycz (nie ukrywajmy, mało tu optymizmu), czy po prostu przełom września i października działa tak, że jestem u szczytu wszelkich emocji i odczuć? Może przepełnia mnie empatia i odczuwam wszystkie złe emocje przychodzące do nas wszystkich wraz z pierwszym podmuchem chłodu (a ostatnie dni są wyjątkowo zimne, do pracy zabieram nawet szalik).Czy to oznacza przysłowiowy powrót do korzeni? Może tak, bo zrobiłam się trochę bardziej sentymentalna, niż zazwyczaj.
Słońce zamyka się we mnie
Jak światło w kieliszku wina
Dotykam tęsknot pucharu
Słonymi od wspomnień ustami
Topisz żal w półuśmiechu
Że lato się zbyt późno zaczyna
Ja każdy promień błogosławię
Ciężkimi od urodzaju powiekami
Mówisz, że słońce na próżno
Cienie spod rzęs twych rozprasza
Że nic tu po ciepłych promieniach
Gdzie mgła jesieni księstwo zaczyna
Do zobaczenia za rok!