środa, 9 marca 2022

Pragmatycznie...

 ... tu jakoś. Dzień dobry, dobry wieczór. Ktokolwiek przybywa tu ku pokrzepieniu serca. Prawdopodobnie mogę być to tylko ja. No, bo to już ze trzy czy cztery lata, odkąd dałam znać czynem o mojej obecności w tej części internetu.

Miło wrócić do swoich przemyśleń sprzed kilku lat, nawet, jeśli były nieco niedojrzałe, trochę przesadzone. A jednak miało to w sobie jakąś wspaniałą iskierkę, która pozwoliła powoli tlić się rozsądkowi i wylewać żale na zdigitalizowaną wersję pamiętnika. Ale tak, w stylu podstawówkowym - żeby rozdawać te słowa co lepszym ludziom w moim życiu, żeby każdy mi się tu wpisał, albo przynajmniej poczytał. Miło.

Zastanawiam się, jak tu wykazać się erudycją i zawrzeć kilka elementów mojej teraźniejszości, coby wrócić tu za kilka dłuższych chwil i być w tym samym, przyjemnym nastroju. Czytając, wspominając, jednocześnie trochę się podśmiechując pod nosem. Ale nie wiem, tak zwyczajnie.

Obok przemijającej pandemii, zaczynającej się wojny i ogólnego bylejactwa Świata, stoję ja, ze strzykawką w ręku i przysłowiową słomą w butach, gdzieś po środku Wielkopolski. I tak mi miło, bo mimo męczących dusz wokół mnie, przemykam się między gankami z przyjemnym zapachem mleka uderzającym do nozdrzy, punkt trzynasta. 

Jedna dusza nie była męcząca, a jednak z początkiem zeszłego roku stwierdziła, że zrobimy sobie przerwę, taką na dłużej. Taką prawie na zawsze. A przynajmniej do mojego Końca Świata. No, to czekam, jednocześnie korzystając z życia, ucząc się i szanując czas. Tak, jak mnie nauczyłeś. Na razie musisz pozawracać głowy tym na górze beze mnie.

Ale mam też przy sobie nową duszyczkę. Całkiem kochaną, trochę puchatą. Ale moją, a ja jej.

Wracam do raportów.











piątek, 28 września 2018

Przyszła..

... jesień, a wraz z nią przyszłam ja. To zabawne, jak 4 czy 3 lata temu urwałam tu swoją przygodę, a teraz rokrocznie wracam tylko na chwilę. 
    Czy to wygląda tak, że zbieram w sobie myśli w ciągu całego roku i wylewam z siebie całą gorycz (nie ukrywajmy, mało tu optymizmu), czy po prostu przełom września i października działa tak, że jestem u szczytu wszelkich emocji i odczuć? Może przepełnia mnie empatia i odczuwam wszystkie złe emocje przychodzące do nas wszystkich wraz z pierwszym podmuchem chłodu (a ostatnie dni są wyjątkowo zimne, do pracy zabieram nawet szalik).


      Czy to oznacza przysłowiowy powrót do korzeni? Może tak, bo zrobiłam się trochę bardziej sentymentalna, niż zazwyczaj.

Słońce za­myka się we mnie
Jak światło w kieliszku wina
Do­tykam tęsknot pucharu
Słony­mi od wspom­nień ustami
To­pisz żal w półuśmiechu
Że la­to się zbyt późno zaczyna
Ja każdy pro­mień błogosławię
Ciężki­mi od urodza­ju powiekami
Mówisz, że słońce na próżno
Cienie spod rzęs twych rozprasza
Że nic tu po ciepłych promieniach
Gdzie mgła je­sieni księstwo zaczyna

Do zobaczenia za rok!


piątek, 20 października 2017

Pamięć

to jedna z wartości, która nas nie kosztuje praktycznie wcale, a drugą osobę może uratować. Lub przynajmniej sprawić jej przyjemność. 

Nikt z nas nie chciałby być zapomniany, wspomnienia, których jesteśmy elementem są pewnego rodzaju swoistym przedłużeniem naszego żywota, a więc przepisem na nieśmiertelność!

Ale zostawmy takie sprawy wielkim umysłom, którym to taka nieśmiertelność się mniej lub bardziej należy. My, szara masa, skupmy się na życiu codziennym.

Pamięć to nasz skarb (Czy wiedziałeś, że twój mózg jest w stanie pomieścić tyle informacji, że mógłbyś zainstalować na nim Wiedźmina 3 aż 63 razy? Albo jakiś inny, równie miły pożeracz twojego cennego czasu), który powinno się rozsądnie wykorzystywać. W codziennych obowiązkach, planach, ogólnej organizacji czasu, generalnie w sprawach przyziemnych. Ułatwi to życie i nam, i osobom w naszym otoczeniu.

Ale można wykorzystywać swoją pamięć w inny sposób, bardziej bezpośredni w stosunku do osób trzecich. Przede wszystkim, pamiętaj o ludziach. O drugim człowieku. O tym, co dla Ciebie zrobił, a co Ty zrobiłeś dla niego. O tym, co dla Ciebie znaczy, a czym Ty się dla niego wyróżniasz spośród mas. Pamięć bardzo wiele znaczy w relacjach międzyludzkich, jest jednym z ich filarów, podtrzymujących tę więź. 

A od czego pochodzi brak pamięci? Jak dla mnie: od ignorancji. Przekładaniem wygody nad coś innego (nieskromnie przyznam, że mogę nazwać się ekspertem w tejże dziedzinie), co na dłuższą metę jest dla nas potwornie niekorzytne. Zaczynamy tracić to, co zbudowaliśmy, paląc za sobą mosty.

Pamiętaj i bądź pamiętany.

 Nie tłucz pamięci jak tego kieliszka, który stłukłam ja. Niby dałoby się go skleić, ale na co komu przeciekający kieliszek? W tym wypadku najlepiej jest pić prosto z butelki.




środa, 23 września 2015

Ból,



    czy tego chcemy, czy nie, od zawsze towarzyszył człowiekowi. Objawia się w różnych postaciach, fizycznie lub psychicznie, a czasami bóle się łączą, czasami nakładają się na siebie, mimo, że nie mają ze sobą nic wspólnego. Każdy z nich ma zazwyczaj inną przyczynę. Każdy odczuwa ból inaczej.
    Często nie potrafimy określić, czym jest dla nas ból. Źródła mówią:

"(...)według definicji Międzynarodowego Towarzystwa Badania Bólu subiektywnie przykre i negatywne wrażenie zmysłowe i emocjonalne, powstające pod wpływem bodźców uszkadzających tkankę lub zagrażających ich uszkodzeniem. Ból jest odczuciem subiektywnym, dlatego jest nim wszystko to, co chory w ten sposób nazywa, bez względu na obiektywne objawy z nim związane." (źr.Wikipedia)

    Mówiąc delikatnie, ból co najmniej nie wydaje nam się przyjemny (pomijając jednostki alghedoniczne). Wydaje się nam, że ból to dla człowieka najgorsza rzecz, która może go spotkać. Boimy się bólu, chcemy od niego uciec. Najlepiej jak najdalej. Z natury także nie lubimy zadawać bólu innym, póki ten inny bliżej nieokreślony "inny" nie zada bólu nam. Wtedy zadziała prawo Hammurabiego. Mimo wszystko - ciągle zadajemy ból i ciągle jesteśmy ranieni, co nakręca machinę nienawiści zwaną inaczej "Świat".
   Ból, nieustannie od 7 milionów lat, jest z nami i ma się całkiem dobrze. Co więcej, nie wydaje się, żeby gdzieś się wynosił. Co za tym idzie, na pewno ma jakąś całkiem logiczną przyczynę. Gdyby człowiek nie poznał bólu, nigdy też nie mógłby doświadczyć przyjemności. Nigdy nie byłoby czarnego i białego.

Szarość. To jedyne co pozostałoby Światu.


środa, 29 października 2014

Zabija

    Mnie, ciebie, ją, jego. Cały świat. Powoli, ale za to dokładnie, od środka. Pochłania prawie wszystkich. Tylko nieliczne jednostki zdołają jej się oprzeć. Jest największym wrogiem świata. On próbuje z tym "walczyć". Jednak w ostateczności z nją przegrywamy. Poddajemy się jej. Bo tak jest wygodniej. W końcu cała reszta świata z tym żyje. To dlaczego ja nie mogę? W sumie wcale nie jest zła. Nic mi to nie zaszkodzi.

    Rutyna. Szarość. Przeciętność. Schematyzm. Bezbarwność.



    Dlaczego boimy się być inni, oryginalni, jedyni w swoim rodzaju? No tak, przecież już tacy jesteśmy! Każdy z nas jest zupełnie inną osobą. Mamy inne twarze, inne zainteresowania, inne myśli, inne marzenia. Jednak nie eksponujemy się z tą innością.  Jesteśmy tylko częścią. Częścią jednej, wielkiej, szarej, przeciętnej, schematycznej i bezbarwnej rutyny. Wolimy się nie wyróżniać, bo po co robić sobie wstyd. Po co być innym. Po co być indywidualnym. Po co?
    Wszyscy robią to, to ja też muszę. Wszyscy mają to, to ja też muszę. Wszyscy mówią to, to ja też muszę. Wszyscy słuchają tego, to ja też muszę.  Wyznacznikiem bycia "fajnym" jest bycie takim jak wszyscy inni (swoją drogą świetny oksymoron).

     Wszyscy = ja.
    

    Zrób coś wreszcie. Wyróżnij się. Nie bądź jak wszyscy. Nie naśladuj. Bądź sobą. Bądź niepowtarzalny. Nie siedź bezczynnie. Zamknij to okno. Wyłącz komputer. Wyjdź na zwenątrz. Nie bój się. Wyróżnij się.

    Żartowałam. Zostań w domu. Rozsiądź się wygodnie w fotelu. Pooglądaj telewizję. Potem włącz ulubioną muzykę (uwaga! musi być ta, której słuchają wszyscy!!!). Wstaw nowe zdjęcie na fejsika i czekaj na nowe lajki. Nie zapomnij o instagramie. Ponarzekaj na swoje życie. Tak jest lepiej.



piątek, 26 września 2014

Powaga...


    ....raczej nie jest moją cechą. Tak mi się wydaje. Melancholia to mój klimat. Ale nie powaga. Oh, jak zwykle pełno sprzeczności! Nie ma człowieka, który jest skrajnie ukierunkowany w jakikolwiek typ cech. (Dobrze to nazwałam? Nie wiem, nie jestem "humanem". "Biolchemy" nie potrafią dobrze pisać, przynajmniej ja nie potrafię, ah.)
    Każdy jest inny. Ja jestem inna. Ty jesteś inny, ty też jesteś inna. Ale czy to nie czyni nas jednolitymi? Każdy chce być inny niż wszyscy, przez co wszyscy stajemy się tacy sami. To smutne. Jesteśmy tacy nieudolni, ah. Każdy z nas jest nieudacznikiem. Choćby powodziło ci się w życiu niewiadomo jak dobrze (albo źle) i tak jesteś nieudacznikiem. Dlaczego? To proste. Bo jesteś człowiekiem. Może i jesteśmy "najbardziej inteligentnymi" istotami chodzącymi po ziemi. Ale do inteligencji nam dużo brakuje. Za dużo głupot robimy. Za mało się uczymy na czyichś błędach. Na swoich też nie zawsze.
    Tu skończę, bo nie mam już pomysłu, jak zdołować was jeszcze bardziej. Kocham was mocno, każdego z osobna!




    

wtorek, 9 września 2014

Początek...

   
...końca świata. Końca dzieciństwa. Końca pewnego rozdziału w życiu. Końca kolejnego roku szkolnego. Początek końca. W sumie każdy początek ma swój koniec. Koniec życia, koniec umierania, koniec śmiechu, koniec płaczu, koniec zdania. Koniec.
    Żartowałam, nie każdy początek ma koniec. Początek prawdziwej przyjaźni nigdy nie ma końca. Początek prawdziwej miłości nigdy nie ma końca. Początek życia też nie ma końca. Życia na ziemi owszem, ale co z życiem po życiu? Śmierć nie może pokonać kilku rzeczy i nawet ona ich nie zakończy.
    Jak zwykle melancholijnie, Ah!
Z okazji tego właśnie początku końca nowego roku szkolnego, mało jest czasu na cokolwiek, na wpisy też, więc nie udostępniałam nic przez pewien czas. Ale oto jestem. Na krótko, bo na krótko. Ale zawsze!